niedziela, 6 grudnia 2015

Ćpuńskie wizje


A. J. zarezerwował kiedyś na rok naprzód stolik w restauracji Chez Robert. Robert to tęgi smakosz czuwający nad najlepszą kuchnią świata. Jego spojrzenie jest tak szydercze i pogardliwe, że niejeden gość chcąc mu się przypodobać, jął tarzać się w drgawkach na podłodze.
A. J. przybywa do restauracji wraz z sześcioma Indianami z Boliwii, którzy między daniami żują liście koki. Kiedy Robert pochyla się majestatycznie nad ich stolikiem, A. J. unosi wzrok i woła: “Hej, chłopcze, przynieś mi trochę keczupu!"
(Inna wersja: A. J. wyciąga z kieszeni butelkę keczupu i bryzga nim po sali).
Trzydziestu smakoszy natychmiast przestaje jeść. Słychać nawet skwierczenie sufletu. Robert ryczy gniewnie jak zraniony słoń, biegnie do kuchni i uzbraja się w tasak do mięsa. Kelner warczy groźnie, a jego twarz przybiera dziwny fioletowy odcień... Rozbija butelkę szampana “Brut", rocznik tysiąc dziewięćset dwadzieścia sześć... Pierre, szef sali, chwyta długi nóż rzeźniczy. Wszyscy trzej ścigają A. J. po restauracji, rycząc z wściekłości... Przewracają stoły, zrzucają na podłogę butelki drogich win i wspaniałe potrawy... Słychać gromkie okrzyki: “Zlinczować go!" Stary smakosz z oszalałymi, przekrwionymi oczyma mandryla sporządza katowską pętlę z czerwonego aksamitnego sznura od kotary... A. J., wzięty w dwa ognie i zagrożony co najmniej poćwiartowaniem, zgrywa swoją kartę atutową... Odrzuca głowę do tyłu i chrząka jak świnia, po czym do restauracji wpada setka wygłodzonych wieprzy, które zaczynają pożerać potrawy. Robert, tknięty apopleksją, pada na podłogę niczym ścięte drzewo; wieprze rozrywają go na strzępy. “Szkoda, że nie mogą docenić jego smaku" — mówi A. J.
Z miejscowego zakładu psychiatrycznego wychodzi brat Roberta, Paul; przejmuje restaurację i nastawia ją na tak zwaną “kuchnię transcendentalną"... Jakość potraw stopniowo spada, aż wreszcie w lokalu podaje się najgorsze świństwa, choć klienci nie protestują, sterroryzowani reputacją Chez Robert.
Przykładowe menu:
Zupa z wielbłądziej szczyny z gotowanymi glistami
Filet ze zgniłej płaszczki z wodą kolońską i pokrzywami
Supreme de Boeuf w oleju rycynowym z pikantnym sosem ze zbuków i pluskiew
Limburger flamboyant w moczu diabetyka i wydzielinie sromowej kokoty...
Klienci spokojnie wymierają na botulizm... Później w restauracji pojawia się A. J. wraz ze świtą Arabów, uchodźców z Bliskiego Wschodu. Próbuje potraw i krzyczy:
— Boże, co za świństwo! Ugotujcie tego mądralę w jego własnej urynie!
Tak oto powstała legenda A. J., czarującego kawalarza i ekscentryka... Cięcie...

William S. Burroughs

Nagi Lunch

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz